Strach nawet we własnych domach. "Eksplozje, strzelaniny, to ludzie się niepokoją"

Dodano:
Sztokholm. Zdj. ilustracyjne Źródło: Unsplash / Jon Flobrant
38 proc. respondentów twierdzi, że nie zawsze czuje się bezpiecznie w domu. Ankieta dotyczyła mieszkańców stolicy Szwecji – Sztokholmu.

Wieloletnia polityka "otwartych granic" dla imigrantów sprawiła, że Szwedzi przestali być bezpieczni na ulicach własnego kraju. Obawa przed włamaniem i aktami przemocy obniża również poczucie bezpieczeństwa w mieszkaniach. Dane krajowe pokazują, że wiele zależy od miasta, dzielnicy i rodzaju mieszkania.

Szwecja. Nie czują się bezpiecznie domach

Prawie 40 procent z 757 ankietowanych mieszkańców Sztokholmu odpowiedziało w ankiecie, że nie zawsze czuje się bezpiecznie we własnym domu. Kwestię niepewności w tym zakresie uwzględniono w badaniu po raz pierwszy, dlatego nie można go porównać z analogicznym z przeszłości.

Jednak według tegorocznego raportu najbardziej niepokoi Sztokholmczyków nieuprawniony dostęp do klatek schodowych oraz włamania. Taką obawę wyraziło 38 procent uczestników sondażu.

Około jedna czwarta twierdzi również, że obawia się strzelanin, eksplozji oraz tego, że ktoś nielegalnie zarejestruje się pod ich adresem.

Urzędnik: Eksplozje, strzelaniny, to ludzie się niepokoją

"Jednocześnie w raporcie podkreślono, że szwedzkie stowarzyszenia wspólnot mieszkaniowych wykazują braki w pracy nad kwestiami bezpieczeństwa. Jedno na dziesięć stowarzyszeń mieszkaniowych w ogóle nie zajmuje się bezpieczeństwem, a trzy na dziesięć zajmują się kwestiami bezpieczeństwa jedynie w niewielkim zakresie" – czytamy na lokalnym portalu mitti.se.

"Po tym, jak w mediach pojawiło się wiele doniesień o stowarzyszeniach właścicieli mieszkań, które były narażone na eksplozje i strzelaniny, zrozumiałe jest, że wiele osób się tym niepokoi" – komentuje Per Karlsson, kierownik obszaru biznesowego ds. zarządzania technicznego w szwedzkim Urzędzie Mieszkalnictwa.

Wiele do zrobienia

Środek bezpieczeństwa, którego oczekuje większość mieszkańców stolicy, to monitoring. 27 procent chce, aby zostało ono wprowadzone w ich domach. Potrzeba też gaśnic, oświetlenia z czujnikami i zorganizowanej współpracy sąsiedzkiej.

Per Karlsson twierdzi, że stowarzyszenia wspólnot mieszkaniowych mogą jeszcze wiele zrobić, aby zwiększyć bezpieczeństwo bez ponoszenia większych kosztów.

"Zorganizowana współpraca sąsiedzka, systematyczny przegląd nieruchomości i otoczenia zewnętrznego, omówienie monitoringu kamer i planów na wypadek katastrofy to przykłady, z którymi stowarzyszenie powinno się zapoznać" – mówi.

Najemcy bardziej niepewni

Jednocześnie stowarzyszenie lokatorów przeprowadziło podobne badanie, z którego wynika, że najemcy czują się mniej bezpiecznie na swoim osiedlu niż ci, którzy mieszkają w domach własnych.

Dane krajowe pokazują, że 20 procent czuje się niebezpiecznie w swojej okolicy w nocy, podczas gdy wśród właścicieli domów odsetek ten wynosi zaledwie 7 procent.

Jeśli spojrzeć na Sztokholm, 88 procent czuje się bezpiecznie w swojej dzielnicy mieszkalnej w ciągu dnia, ale mniej niż połowa czuje to samo bezpieczeństwo w nocy.

"To nierozsądne, aby ludzie czuli się mniej bezpieczni, ponieważ mieszkają w określonej formie zakwaterowania lub w określonej części kraju" – mówi Marie Linder, przewodnicząca Stowarzyszenia Lokatorów.

Źródło: mitti.se
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...